Tildy....
Skradły moje serce....
ale, jak to z miłością bywa, ta również wymaga wiele cierpliwości.
i dużo pracy trzeba włożyć, żeby powstały takie "proste " przytulanki.
Żeby urozmaicić godziny w pracowni (nie tylko poduszki, poduszki....)
uszyłam przytulanki dla małej Julki .
Teraz muszę odpocząć po malutkich sukieneczkach i fartuszkach
i z wielką przyjemnością wrócę do poduszek.
Pozdrawiam serdecznie.
Wasza Insomnia.
Pa!
Króliczki są piękne i.. takie duże :) Ile one maja cm?
OdpowiedzUsuńŚliczne są Twoje Tildy:)
OdpowiedzUsuńPrześliczne są Twoje Tildy. Zawsze mi sie podobały. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jakieś holenderki?:)))superowe:))takie inne niż wszyscy szyją:)))
OdpowiedzUsuńAle super....
OdpowiedzUsuńPiękne Tildy, faktycznie wymagają dużo pracy i cierpliwości dlatego ogromny szacunek dla takiej pięknej pracy.
OdpowiedzUsuńŚliczne! Napracowałaś się, ale efekt jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudowne te małe rączki i nóżki,uwielbiam te lale:)
OdpowiedzUsuńCudne króliczki! :))
OdpowiedzUsuńCiągle myślę o takim króliku :) Wspaniale Ci wyszły te szyjątka!
OdpowiedzUsuń