poniedziałek, 11 czerwca 2012

Na stare lata....

zdziecinniałam...!

 Zbliżają się moje urodziny, a ja głupieję!

Pokażę moje misiaczki.



Śliczne są i nie mogłam ich zostawić samotnych na półce sklepowej.

Więc mam i lubię na nie patrzeć.
Siedzą w pokoju córki, ale są moje!


 Ostatnie cztery dni sprzątałam chatkę.

Umyłam wszystkie okna.
Policzyłam szyby, które pucowałam w pocie czoła.
Naliczyłam ich 94!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 Mam okna plastikowe i z nimi jest pikna robota.
Niestety - kilka okien mam starych, drewnianych, rozkręcanych (nienawidzę ich),
i z nimi praca była żmudniejsza.

Ale dałam radę i jestem z siebie dumna.
Wykorzystałam poradę Perfekcyjnej Pani Domu i machałam okna wodą i gliceryną.
Rzeczywiście- fajna sprawa.
Dlatego robota szła mi śpiewająco.

Wracając do urodzin- czekam na moją maszynę do szycia. 
Jak już ją będę miała w łapkach to nie w głowie będą mi okna!

A propos- zmieniłam swoje życzenie i zostanę obdarowana inną maszyną.
Jutro zdradzę nazwę.

Przez dwa dni uszyłam wesołe poduszki dla maluszków.





 

Teraz kończę szyć torbę na zakupy.

Zawsze idę obładowana jak wielbład.
Nigdy nie wrócę z miasta jak dama :)))

Dlatego chociaż siatka nie będzie  plastikowa.


Pozdrawiam cieplutko i baaardzo serdecznie.

czwartek, 7 czerwca 2012

Takie tam nic...



Dzisiaj zajrzałam do Państwa Bocianów.
Balbina tuli pod skrzydłami maluchy, 
one łebki wyciągają, bo poczuły trochę ciepełka.

Zauważyłam, że w gnieździe znowu przybyło drobiazgów-
leży nowy kawałek szmaty ( jakaś rękawica z budowy, czy co!?).
Ptyś o nią dba; może już się zaraził zbieractwem i sam nie może się obejść bez tych cudności
co to "możesiękiedyśprzydać".


Myślę, że nasi Panowie są na różnych etapach-
najpierw się buntują, potem milczą...

My nad nimi pracujemy cierpliwie i powoli....
już nie narzekają, kiwają głową na znak aprobaty....
następnie- łaaaaa!!!! Przynoszą do domu pierwszy drobiazg ....!


A później już leci!
 Można na nich liczyć!

Mój Ketok jest już prawie oswojony.
Jak gdzieś wypatrzy to"comożemisięprzydać"
łapie i przywozi.
.I nawet jest z siebie dumny!

Tylko nieraz... na mój wykonany pomysł
popatrzy tak jakoś dziwnie.... i nie mówi nic.................
Szczerze mówiąc po czasie okazuje się, że miał rację :)))

Czekając na ciepłe dni 
uszyłam poduszki, 
które (mam nadzieję)
umilą letnie wieczory w ogródku.

 Powinny fajnie wyglądać na ogrodowych fotelach.


Dzisiaj także coś sobie pokombinuję kreatywnie!!!


Miłego, radosnego i słonecznego dnia!!!

wtorek, 5 czerwca 2012

Balbina całymi dniami przesiaduje w gnieździe.
Maluchów nie widać- schowała je pod brzuszkiem i otula ciepełkiem.
Nie mogę się doczekać, kiedy maluchy rozpoczną pierwsze loty.

A poza tym....


Skończyłam zawieszkę i serduszko z niezapominajkami.
Jakoś brak mi weny do tworzenia nowych rzeczy.
Sięgam po te, które zaczęłam zimą i nie skończyłam.
I jestem z siebie dumna, bo bałagan robi mi się mniejszy(na pozór).
 
Bo już od tego czasu naznosiłam do domu inne szpargały....ech!
Na zdjęciach są zaprezentowane moje ogródkowe niezapominajki.

Szkoda, że już przekwitły...

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Kiedy będzie słońce i pogoda...

CZERWIEC!!!  Pogoda listopadowa...i nic się nie chce robić.

 W dalszym ciągu przygotowuję się do lata.
 W sobotę kupiłam piękne pelargonie.
Już je posadziłam w skrzynkach i rzeczywiście prezentują się wspaniale.

Zdjęć jeszcze nie zrobiłam, bo zimno na dworze- poczekam na ocieplenie i wtedy je zaprezentuję.
Chyba zrobi się cieplej???....


Uszyłam poduszki, które podarowałam koleżance na urodzinki.



Mam nadzieję, że jej się spodobały.
Dodatkiem był woreczk "nacoś".


W zimne popołudnia siedzę przed komputerem i obserwuję bocianią rodzinkę.
Kamera umieszczona jest w Lewkowie .

Próbowałam z różnych stron internetowych oglądać bociany,
ale nie zawsze działają one poprawnie.
Teraz oglądam na tej stronie i zazwyczaj odbiór jest ok.
Jak się powiększy widok jest super.


Nazwałam je Państwo Balbina i Ptyś Bocian
(teraz już z trójką bocianiątek).

 Obserwując je stwierdzam:
Ptyś dużo czasu spędza poza gniazdem.
Balbina teraz nie może fruwać po polach, bo pilnuje dwóch maluchów i siedzi na następnym jajku.

Tak w ogóle ona jest bardzo podobna do mnie i moich blogowych koleżanek :)))
Targa w dziobie i znosi do domu różne różności (podobnie jak my).
mrucząc "możekiedyśmisięprzyda" ,a wśród nich :
strzępy reklamówek, woreczki, różne patyki, jakieś skrawki ciuchów...
Ptyś nie narzeka- jak wpada do gniazda kładzie się bez marudzenia obok!

 I są szczęśliwi!
Pooglądajcie- fajna zabawa.

Zaraz do nich wrócę.Balbina właśnie rozłożyła się w gnieździe
i pod brzuszkiem schowała maluchy.

Czekając na upalne dni prawie skończyłam szyć poduszki na ławeczki i krzesła.
Dzisiaj zaprezentuję fragment,
a całość pokaże, gdy będzie pięknie i będę mogła pić kawkę na tarasie
( i będzie mi mięciutko ...)