zdziecinniałam...!
Zbliżają się moje urodziny, a ja głupieję!
Pokażę moje misiaczki.
Śliczne są i nie mogłam ich zostawić samotnych na półce sklepowej.
Więc mam i lubię na nie patrzeć.
Siedzą w pokoju córki, ale są moje!
Ostatnie cztery dni sprzątałam chatkę.
Umyłam wszystkie okna.
Policzyłam szyby, które pucowałam w pocie czoła.
Naliczyłam ich 94!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam okna plastikowe i z nimi jest pikna robota.
Niestety - kilka okien mam starych, drewnianych, rozkręcanych (nienawidzę ich),
i z nimi praca była żmudniejsza.
Ale dałam radę i jestem z siebie dumna.
Wykorzystałam poradę Perfekcyjnej Pani Domu i machałam okna wodą i gliceryną.
Rzeczywiście- fajna sprawa.
Dlatego robota szła mi śpiewająco.
Wracając do urodzin- czekam na moją maszynę do szycia.
Jak już ją będę miała w łapkach to nie w głowie będą mi okna!
A propos- zmieniłam swoje życzenie i zostanę obdarowana inną maszyną.
Jutro zdradzę nazwę.
Przez dwa dni uszyłam wesołe poduszki dla maluszków.
Teraz kończę szyć torbę na zakupy.
Zawsze idę obładowana jak wielbład.
Nigdy nie wrócę z miasta jak dama :)))
Dlatego chociaż siatka nie będzie plastikowa.
Pozdrawiam cieplutko i baaardzo serdecznie.