Urlop, urlop.....
Czas wypoczynku od dokumentów, wrzawy, pośpiechu ...
Następna poducha.
Szycie ich uspakaja mnie i wycisza.
A że mam ten upragniony urlopik,
to właściwie nic nie robię ...
No oprócz tego, że :
gotuję, sprzątam to co nabałaganiłam,
pakuję graty do pudeł, bo w poniedziałek wchodzą malarze,
chodzę z miarką i mierzę, planuję,
.................................................
.................... pomalowałam witrynkę,
opaliłam z farby fikuśny stolik,
wyszlifowałam wszystkie jego kanty,
.............................................................
skosiłam trawnik,
nożycami obcięłam żywopłot,
pielę, sadzę, potem wyrywam i przesadzam,
skończyłam malowanie pergolii,
.................................................................
obmyślam, jakie "sukienki" uszyć na krzesła dla pary młodej,
jaki obrus na okrągły stół ,
jaką kieckę wybrać dla siebie......ech....
, A poza tym- wypoczywam i wykorzystuję wolny czas :)
Pozdrawiam cieplutko.
Pa!