W sierpniu mój syn (chciałoby się powiedzieć synek) ożenił się.
Zamiast zamawiać jakieś ciasteczka (których właściwie nikt nie je, wrzuca do torebki i zapomina)
postanowiłam dla każdego gościa uszyć na pamiątkę serduszko.
Na nim umieściłam zdjęcie młodych, z drugiej strony podziękowanie.
125 serc x 2 strony.... 250 grafik
Potem wszystko pozszywać ....oj, działo się!
Jednak warto było, bo wszystkie serduszka zniknęły i gościom się podobały.
Mi zostały dwa- powieszę je sobie na choinkę.
Ślub był troszkę nietypowy.... młodzi sami wszystko załatwiali- ja byłam właściwie gościem.
Na początku strój....
Gdy mi Łukasz powiedział, jak się ubierze to myślałam, że dostanę zawału: granatowa marynarka, zielone spodnie, błękitne buty ....łłłaaaaa....wyobrażacie to sobie?
Nie miałam nic do gadania... musiałam się zgodzić z tą myślą.
I wiecie co? Nie miałam racji.
Wyglądał dobrze! Pasował do scenerii :). We fraku wyglądałby "niepasująco".
Ślub cywilny odbył się w ogródku panny młodej, a wesele nad jeziorem.
Młodzi zamówili wielki biały namiot, przed nim rozłożone były stoliki ławki i leżaki.
Było ciepło, więc dzieci kąpały się w jeziorze, starsi biesiadowali na plaży i w środku.
Uszyłam obrus na okrągły stół i cztery sukienki na krzesła.
A później....żyli długo i szczęśliwie ......
Młodzi mi zaufali i powierzyli zrobienie sesji ślubnej.
Mnie !!!!????
Kompletnemu amatorowi , a na dodatek mamusi.
Załadowaliśmy cały samochód rekwizytów i w drogę z szalonymi nowożeńcami !!!!
Zdjęć zrobiłam z 800, po wyborze zostało ok. 200.
Zobaczcie sami- chyba nie jest tak źle.
Jak Wam się podoba pomysł z serduszkami?
Co sądzicie o fotkach?
Pozdrawiam serdecznie.
Pa