sobota, 11 stycznia 2014

Gdzie dwóch szyje, tam nici się plączą...


Powoli, powolutku zbliża się zakończenie prac remontowych na korytarzu i schodach.
Ostatnie dni spędzam na gromadzeniu zdjęć, które będą wisieć nad schodami.
 
Dzisiaj tylko mała odsłona- całość pokażę po zawieszeniu ostatniego zdjęcia.
 
****************************************************
Wczorajszy wieczór spędziłam przy maszynie.
Praca szła mi opornie,
bo zyskałam nowego "pomocnika".
Zapał do pracy miał wielki i mimo moich próśb, by sobie odpuścił, że dam radę sama- trudno go było zniechęcić do pracy.


 Poduszki są więc nieukończone- może dzisiaj uda mi się popracować spokojnie.
 
Nie pokazałam jeszcze szafek, które odnowiłam latem.
Nie zrobiłam wcześniej zdjęć (porwało mnie malowanie i zapomniałam).
Szafki są powszechne w sprzedaży- płyta MDF i na to okleina.
Kupiłam je kilka lat temu. Z czasem na szufladach okleina poobłaziła i odstawała od płyty.
 
Spróbowałam... zerwałam te brązowe szkaradztwo i pomalowałam na biało. Wierz szafek okleiłam czarną folią.

Ps. Po komentarzach widzę, że to szkaradztwo chętnie zmieniłybyście u siebie...
Rozwinę więc trochę temat....

Na kantach szuflad  okleina zaczęła odchodzić i po prostu się rwała. Także na drzwiczkach trzymała się tylko w kilku miejscach. Nie miałam problemu z zerwaniem.
wręcz cudownie odchodziła od płyty. problem miałam z jedną szufladą i drzwiczkami- za cholerę nie chciała puścić.

Długo się męczyłam i oderwałam niestety z cienką warstwą płyty. Potem ją szlifowałam. Mimo to, jak się dobrze przyjrzeć jest różnica.
Dla mnie nie stanowiło to wielkiego problemu- szafki miały wylądować na śmietniku, nie jest to nijak żaden antyk....,
a jeszcze troszkę mogą postać.

 
Kupiłam nowe gałki i przykleiłam alfabet i cyfry
(kupiłam gotowe w sklepie papierniczym).
Ps. Dopisuję i już nie szukajcie :)
Kalkomania naklejona na gałkach. Na jednej szafce cyfry, na drugiej litery).


Tu widać naklejki hihi...






Myślę, że szafki zyskały szansę na pozostanie w domu jeszcze kilka lat.
Jak Waszym zdaniem prezentują się teraz?
Chyba nie jest tak źle?! 


 
Uściski serdeczne.
Ps. Może uda mi się dzisiaj coś uszyć???
Filemon śpi- obejdę się bez jego towarzystwa :).
 
Pa!

12 komentarzy:

  1. Hehe,kotek Filemotek :) I ja miałam wczorajszy wieczór przy maszynie,przerabiałam firankę na zazdroski.
    Meble cudownie się prezentują!!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie mysle co zrobić z kuchennymi szafkami,tez miejscami poodlaziła okleina tzn odstaje i tak myslałam,czy jej nie zerwac ale nie miałam odwagi...może się odważęi walnę na biało do mojej białej kuchni?

    OdpowiedzUsuń
  3. Meble cudne. Ale sie naszukałam tych cyfr :-)))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! Jak piknie! Gdybys nie napisala,ze meble po liftingu nigdy bym nie uwierzyla.Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Blogi to skarbnica wiedzy . Dzięki nim nauczyłam się dekupażu na tkaninie i próbuję transferu. Wcześniej te techniki tylko podziwiałam. A szafi ładnie się prezentują. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojj tak pomocnicy czasami są potrzebni, a innym razem to można ich udusić ;) Z miłości oczywiście hehe ;) Po zdarciu okleiny malowałaś jakby tą płytę wiórową, czy ona była bardziej gładka? Nie widać struktury wiórek? Fajnie wyglądają, ale mi się w oczy rzuciła bardzo ładna firaneczka/zasłonka (?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okleina schodziła w miarę dokładnie- płyta była gładka. Tylko na jednych drzwiczkach, nie wiem dlaczego) złaziła inaczej... Musiałam te drzwiczki szlifować. Różnica pozostała i po zamalowaniu, patrząc pod pewnym katem, widać jej inność. Ale to mi nie przeszkadza.... w końcu to nie antyk :).

      Usuń
  7. Mebelki wyglądają pięknie, nie uwierzyłabym gdybyś nie napisała, że to takie zwyklaki z brązową okleiną były. A cyferek też się naszukałam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo! jestem pod wrazeniem.Toz to ogromna masa pracy,a le efekt z nowymi szafkami -rewelacyjny!
    Glaski dla Filemona:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci ,że odważnie ruszyłaś na meble :-)) I efekt jest widoczny ! Chociaż nie preferuję połączenia biało - czarnego u siebie , to u Ciebie w domu wygląda pięknie .

    A i tak najbardziej rozwaliła mnie Twój kot , mega pomocnik .. Chyba nie mogłaś się na takiego słodziaka gniewać ? :-)

    Spokojnej nocy !

    OdpowiedzUsuń
  10. Pracować bez pomocy kota? Przeciez to bez serca :P hihih :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, kot pomocnik, super, towarzysz. Też czarno- biały, jak Twój wystrój. Szafki są piękne w nowej aranżacji, zdjęcia będą miały swoje zdjęcia. Twój dom się cały czas zmienia.

    OdpowiedzUsuń