Powoli, powolutku zbliża się zakończenie prac remontowych na korytarzu i schodach.
Ostatnie dni spędzam na gromadzeniu zdjęć, które będą wisieć nad schodami.
Dzisiaj tylko mała odsłona- całość pokażę po zawieszeniu ostatniego zdjęcia.
****************************************************
Wczorajszy wieczór spędziłam przy maszynie.
Praca szła mi opornie,
bo zyskałam nowego "pomocnika".
Zapał do pracy miał wielki i mimo moich próśb, by sobie odpuścił, że dam radę sama- trudno go było zniechęcić do pracy.
Poduszki są więc nieukończone- może dzisiaj uda mi się popracować spokojnie.
Nie pokazałam jeszcze szafek, które odnowiłam latem.
Nie zrobiłam wcześniej zdjęć (porwało mnie malowanie i zapomniałam).
Szafki są powszechne w sprzedaży- płyta MDF i na to okleina.
Kupiłam je kilka lat temu. Z czasem na szufladach okleina poobłaziła i odstawała od płyty.
Spróbowałam... zerwałam te brązowe szkaradztwo i pomalowałam na biało. Wierz szafek okleiłam czarną folią.
Ps. Po komentarzach widzę, że to szkaradztwo chętnie zmieniłybyście u siebie...
Rozwinę więc trochę temat....
Na kantach szuflad okleina zaczęła odchodzić i po prostu się rwała. Także na drzwiczkach trzymała się tylko w kilku miejscach. Nie miałam problemu z zerwaniem.
wręcz cudownie odchodziła od płyty. problem miałam z jedną szufladą i drzwiczkami- za cholerę nie chciała puścić.
Długo się męczyłam i oderwałam niestety z cienką warstwą płyty. Potem ją szlifowałam. Mimo to, jak się dobrze przyjrzeć jest różnica.
Dla mnie nie stanowiło to wielkiego problemu- szafki miały wylądować na śmietniku, nie jest to nijak żaden antyk....,
a jeszcze troszkę mogą postać.
Ps. Po komentarzach widzę, że to szkaradztwo chętnie zmieniłybyście u siebie...
Rozwinę więc trochę temat....
Na kantach szuflad okleina zaczęła odchodzić i po prostu się rwała. Także na drzwiczkach trzymała się tylko w kilku miejscach. Nie miałam problemu z zerwaniem.
wręcz cudownie odchodziła od płyty. problem miałam z jedną szufladą i drzwiczkami- za cholerę nie chciała puścić.
Długo się męczyłam i oderwałam niestety z cienką warstwą płyty. Potem ją szlifowałam. Mimo to, jak się dobrze przyjrzeć jest różnica.
Dla mnie nie stanowiło to wielkiego problemu- szafki miały wylądować na śmietniku, nie jest to nijak żaden antyk....,
a jeszcze troszkę mogą postać.
Kupiłam nowe gałki i przykleiłam alfabet i cyfry
(kupiłam gotowe w sklepie papierniczym).
Ps. Dopisuję i już nie szukajcie :)
Kalkomania naklejona na gałkach. Na jednej szafce cyfry, na drugiej litery).
Tu widać naklejki hihi...
Myślę, że szafki zyskały szansę na pozostanie w domu jeszcze kilka lat.
Jak Waszym zdaniem prezentują się teraz?
Chyba nie jest tak źle?!
Uściski serdeczne.
Ps. Może uda mi się dzisiaj coś uszyć???
Filemon śpi- obejdę się bez jego towarzystwa :).
Pa!
Hehe,kotek Filemotek :) I ja miałam wczorajszy wieczór przy maszynie,przerabiałam firankę na zazdroski.
OdpowiedzUsuńMeble cudownie się prezentują!!!!
Pozdrawiam :)
Własnie mysle co zrobić z kuchennymi szafkami,tez miejscami poodlaziła okleina tzn odstaje i tak myslałam,czy jej nie zerwac ale nie miałam odwagi...może się odważęi walnę na biało do mojej białej kuchni?
OdpowiedzUsuńMeble cudne. Ale sie naszukałam tych cyfr :-)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńwow! Jak piknie! Gdybys nie napisala,ze meble po liftingu nigdy bym nie uwierzyla.Super!
OdpowiedzUsuńBlogi to skarbnica wiedzy . Dzięki nim nauczyłam się dekupażu na tkaninie i próbuję transferu. Wcześniej te techniki tylko podziwiałam. A szafi ładnie się prezentują. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjj tak pomocnicy czasami są potrzebni, a innym razem to można ich udusić ;) Z miłości oczywiście hehe ;) Po zdarciu okleiny malowałaś jakby tą płytę wiórową, czy ona była bardziej gładka? Nie widać struktury wiórek? Fajnie wyglądają, ale mi się w oczy rzuciła bardzo ładna firaneczka/zasłonka (?)
OdpowiedzUsuńOkleina schodziła w miarę dokładnie- płyta była gładka. Tylko na jednych drzwiczkach, nie wiem dlaczego) złaziła inaczej... Musiałam te drzwiczki szlifować. Różnica pozostała i po zamalowaniu, patrząc pod pewnym katem, widać jej inność. Ale to mi nie przeszkadza.... w końcu to nie antyk :).
UsuńMebelki wyglądają pięknie, nie uwierzyłabym gdybyś nie napisała, że to takie zwyklaki z brązową okleiną były. A cyferek też się naszukałam :-)))
OdpowiedzUsuńBrawo! jestem pod wrazeniem.Toz to ogromna masa pracy,a le efekt z nowymi szafkami -rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńGlaski dla Filemona:))
Powiem Ci ,że odważnie ruszyłaś na meble :-)) I efekt jest widoczny ! Chociaż nie preferuję połączenia biało - czarnego u siebie , to u Ciebie w domu wygląda pięknie .
OdpowiedzUsuńA i tak najbardziej rozwaliła mnie Twój kot , mega pomocnik .. Chyba nie mogłaś się na takiego słodziaka gniewać ? :-)
Spokojnej nocy !
Pracować bez pomocy kota? Przeciez to bez serca :P hihih :)
OdpowiedzUsuńHaha, kot pomocnik, super, towarzysz. Też czarno- biały, jak Twój wystrój. Szafki są piękne w nowej aranżacji, zdjęcia będą miały swoje zdjęcia. Twój dom się cały czas zmienia.
OdpowiedzUsuń