Obiecałam-więc nie ma zmiłuj się....
Pokażę, jak zrobiłam jesienny obrazek.
Nakleić duży fragment serwetki wcale nie sprawia trudności.
Wiadomo, że serwetka w trakcie naklejania często się rwie,
dlatego znowu przyda nam się żelazko.
Pomalowaną farbą akrylową tabliczkę smaruję klejem.
Używam teraz najtańszego kleju do decoupage.
Smaruję dokładnie pionowo i poziomo,
żeby nie zostało nieposmarowanego miejsca.
Tak, jak malując akrylówką mogę sobie przyśpieszyć schnięcie używając suszarki do włosów,
tak wysychanie kleju musi zajść samoistnie- suszarka zostaje w szafce :)
( Niecierpliwe idą wypić kawę, albo smażyć kotlety na obiad.)
Przygotowuję także serwetkę- wycinam odpowiednią formę.
Oddzielam dwie białe warstwy.
Sprawdzam, czy na pewno tabliczka jest sucha, czy klej nie lepi się do łapek.
Kładę nasz serwetkowy obrazek na tabliczkę, a na to papier do pieczenia
i zasuwam po żelazko.
Teraz prasujemy przez folię.
WYŁĄCZYĆ PAROWANIE !
Żelazko musi być gorące.
Dociskając nawet, nawet mocno przeprasowuję dokładnie kilka razy.
Zwracam uwagę na krawędzie,
żeby też się dobrze przykleiły.
I gotowe.
Tak wygląda efekt przyklejonej serwetki.
Piknie- nic się nie porwało!
Te drewniane pudełka także przykleiłam na żelazko
(jeszcze nie są skończone).
Teraz trudniejszy moment...
Wiadomo, że gdy będziemy lakierować serwetkę to może nam się porwać i porolować.
Więc teraz sięgam po mój ulubiony klej Heritage aksamitny. Ten klej zawiera lakier,więc mam mały podkład pod późniejszy zwykły lakier.
( pisałam już o nim w poście pt."...Nie wiem, jaki temat..."
Delikatnie miękkim pędzelkiem smaruję wierzch serwetki.
Lepiej wychodzi mi to palcem :)
Jeżeli wychodzą mi jakieś pęcherzyki to je po prostu dociskam.
Mieszam farby, żeby uzyskać odpowiedni kolor i maluję brzegi.
Tutaj dołożyłam zwykłej farby plakatowej.
Farba wyschła (można przyspieszyć suszarką)
i teraz pastą woskową pocieram miejscami to co chcę.
Ja maznęłam obrzeża i listki.
Aaaaa... pastę rozsmarowuję palcem....
Teraz 4 warstwy lakieru (połysk), ścieranie delikatnym papierem ściernym
i znowu 3-4 warstwy lakiery .
I już mam!
Mam nadzieję, że komuś się przyda mój mały wykład :)))
Napiszcie, czy niektóre wiadomości Wam się przydały.
W razie wątpliwości piszcie - co wiem, to podpowiem.
Pozdrawiam serdecznie :)))))
Idę klepać kotlety, a potemmmm .....
WITRYNKA CZEKA!
i znowu 3-4 warstwy lakiery .
I już mam!
Mam nadzieję, że komuś się przyda mój mały wykład :)))
Napiszcie, czy niektóre wiadomości Wam się przydały.
W razie wątpliwości piszcie - co wiem, to podpowiem.
Pozdrawiam serdecznie :)))))
Idę klepać kotlety, a potemmmm .....
WITRYNKA CZEKA!
Przepiekny!!! podziwiam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Pewnie, że się te informacje przydały! Mnie na pewno, przy nadarzającej się okazji żelazko na bank pójdzie w ruch! Pozrowienia:)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze Ci czasu dla siebie kreatywna kobito!Ja wrocilam do pracy i nie moge sie ogarnac.Pozdrawiam ze slonecznego jak nigdy Oslo
OdpowiedzUsuńOooo ...., ja także byłam dzisiaj w pracy ....a co!
OdpowiedzUsuńTyle, ze w domku mam czas tylko dla siebie (dzieciaki moje "wyjechane" do różnych miast....
Tęsknię za nimi, a z drugiej strony....mam czas dla siebie i święty spokój :)))
OOO, dziękuję pięknie za wykład :) Jak tylko kupię klej w ruch pójdą i serwetki i żelazko :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na moją pierwszą przygodę z decoupagem. Odnawiałam krzesełko. Step by step:
Usuńhttp://werandaeulalii.blogspot.com/2012/09/postarzany-taboret-i-decoupage-krok-po.html
A proszę. proszę...
OdpowiedzUsuńFajnie przedstawilas nam to. Super deseczka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja ostatnio chciałam zrobić tacę bez zagnieceń za pomocą żelazka, ale zastanawiałam się czy można tą metodę zastosować na plastiku? Nie ryzykowałam, ale ciekawa jestem co Ty na to?
OdpowiedzUsuńJeśli motyw z serwetki jest mały to wykorzystałabym tylko klej.
OdpowiedzUsuńNatomiast duży na plastiku....nie robiłam, ale zaryzykowałabym. Żelazko lekko rozgrzane i prasowanie przez papier. Temperaturę zwiększałabym na tyle, by plastik wytrzymał :). Miejsca niedoklejone potraktowałabym jeszcze raz klejem. Powinno wyjść:)
Wyszedł bardzo fajny obrazek z klimatem :)
OdpowiedzUsuńCudny:) Ja też większe motywy przyklejam na żelazko - fantastyczna metoda:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdla mnie decoupage to jeszcze czarna magia, ale zamierzam w końcu sprobować
OdpowiedzUsuńtymczasem
zapraszam na moje CANDY
http://otwartaszuflada.blogspot.co.uk/2012/09/candy-candy-candy-u-mnie.html
pozdrawiam
Agnieszka
Bardzo fajnie to wyszlo:)
OdpowiedzUsuńCzy klej to moze byc taki zwykly biały np. wikol?
Super Ci wyszło!Dzięki za instrukcje!
OdpowiedzUsuńPiękna aplikacja!
OdpowiedzUsuń