Wracałam z pracy w deszczu, gradzie i chyba mrozie.
Zmarzłam straszliwie- deszcz zacinał, grad uderzał w nos, ręce od zimna zdrętwiały...
Nie jest wesoło!
Teraz się grzeję, w domu cieplutko (licznik na gaz bije...),
A ja oddaję się moim zamiłowaniom.
Kończę pracę nad tym krzesłem.
Przez pół roku stało w piwnicy
i czekało na moje olśnienie.
Wiadomo było, że będzie białe.
Ale co jeszcze?...
I nagle- bęc! WIEM!
Jak go przerobiłam pokażę w następnym poście.
***********************************************
Filemon śpi na poduszkach, które wykończyłam w zeszłym tygodniu.
Len w dwóch odcieniach kremowych, dodałam transferowy napis...
Chyba mu się podobają, bo przeleżał na nich cały wieczór :).
Wyszukuję nowych zapachów perfum.
Wyłożyłam wszystkie reklamówki,jakie mam
i codziennie próbuję innych.
Jeszcze Wam nie zdradziłam, że zbieram małe mydełka.
Po co? Nie wiem.
Podobają mi się i już- więcej wyjaśnień na ten temat nie będzie...:)
Cieszę się, że są chętne na książki o decoupage.
Dobrze, że ich nie wyrzuciłam.
Szkoda, że mam tylko dwie.
Zapisujcie się, a do jednej z Was uśmiechnie się los :).
Poduszkę z poprzedniego candy Joanna już dostała.
Mam nadzieję, że spełniła jej oczekiwania.
Fajna kicia:)
OdpowiedzUsuńTe mydełka są urocze.
Kociak ma wspaniały gust !!! :)
OdpowiedzUsuńmydełka muszą za pewne ładnie pachnąć ;) czekam niecierpliwie co zrobiłaś z krzesłem
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak wygląda to krzesło po przeróbce... ;)
OdpowiedzUsuńa poduchy przepiękne :)
Czekam na krzesełko po odnowie:), podusie u Ciebie jak zwykle piękne:). No i urocze te małe mydełka!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki:)
Wow cudne krzesło!!!Świetne nóżki-secesyjka :) Czekam bardzo na efekt końcowy :) Ja też dziś z krzesełkami się bawiłam,ale u mnie na szczęście było słonecznie :) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńI oczywiście poduszki piękne :)
UsuńO Cath Kidston niedawno pisałam artykuł na moim blogu, może masz ochote przeczytać? Zapraszam do mnie na powitalne CANDY:) www.oneroomflat.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMydełka są takie urocze.
OdpowiedzUsuńUrocze! I na pewno nie będą służyły do mycia. Mają leżeć i pachnieć... :)
UsuńSpełniła wszelkie moje oczekiwania:) Baaarrdzo mi się podoba:)Jeszcze raz dziękuję.
OdpowiedzUsuńKrzesło zapewne nas olśni swoim blaskiem. Cudowne są te Twoje prace. Pozdraiam
OdpowiedzUsuńPonieważ mam również stare krzesło, które czeka na renowację, będę czekać na relację u Ciebie z odnawiania krzesła, pozdrawiam :-)!
OdpowiedzUsuńTo ja juz nie moge doczekac sie odslony odnowionego krzesla, stawiam ze uzylas tez lnu :)
OdpowiedzUsuńPodusie urocze wcale sie nie dziwie ze wciaz sa zajmowane.
pozdrawiam
Hihi...szamanka! :)
UsuńMróz ? o to poważnie ;(
OdpowiedzUsuńMój kot też lubi wszystko co jasne ;) Krzesło ma potencjał, czekam na efekt końcowy!!!! W bieli na bank będzie mu do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo lubię stare krzesła :) Z niecierpliwością czekam na nowa odsłonę Twojego :)))
OdpowiedzUsuńWitrynkę tak po trochu przemycasz... chyba nie widziałam jeszcze odnowionej całości? Świetne poduchy i kot - czekam na krzesło :)))
OdpowiedzUsuńJestem szalenie ciekawa krzesełka :) Twoje rączki pewnie zrobią z nim cuda :)
OdpowiedzUsuńciekawe na efekcie krzesełko hmmm????
OdpowiedzUsuńZ Twoich próbek zapachowych mogę polecić j`adore, u mnie sprawdza się zawsze i bardzo lubię ten zapach częściej zimą niż latem, ale drugi flakonik już w użyciu:)))) Pozdrawiam:)
Piękny jest ten Twój świat.Ciekwe jakie będzie krzesełko.Czekam na foto.
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa krzesła, bo u mnie też sobie stoi taki mebel i czeka aż się ktoś nim zajmie. A kociak uroczy:)
OdpowiedzUsuńCzekam na efekty metamorfozy krzesełka - jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię mydełka :)
OdpowiedzUsuńCzekam na metamorfozę krzesła. Moje dwa ciągle leżą na strychu i też czekają na olśnienie ;)