Za oknem wieje, leje , pada deszczyk ze śniegiem, 2 stopnie...brrrr...
Gdzie tu miejsce na pisanki, zajączki, kurki?
Ranek przesiedziałam przed moim nowonarodzeniowym blogiem,
pisałam komentarze i snułam plany na wieczór, piłam kawkę...
Moje ulubione kubki do porannej kawusi.
Z kulawą nogą obleciałam ogródek. Wygląda jeszcze szaro- buro, ale.....coś już ruszyło...na porzeczkach są taakie pączki, pierwiosnków z każdym dniem jest więcej.
Tylko słońca brak. Ciekawe, jak słońce wygląda, bo już zapomniałam.
Mówią, że niebo jest niebieskie...Tak? Nie wierzę.!!!
WRZOS - WRZOS - WRZOS - WRZOS
Kupiłam jesienią w sklepie dla biednych Polaków (Biedronka)
kilka krzaczków wrzosu. Spodobał mi się- jesień szara i pochmurna,
a ten wrzos kolorowy, wręcz kolorki wydawały się kiczowate.
Myślałam, że za 2-3 tygodnie wrzosik padnie i ...nastanie zimy.
Nic z tego!
Rośnie i zadziwia wszystkich dookoła.
Każdy musi urwać, zgnieść gałazkę w palcach,
żeby uwierzyć w moje słowa, że jest prawdziwy.
No bo jest!
Zobaczcie ....
Jajeczek, pisaneczek, zajączków dzisiaj nie ruszyłam.
Jakoś do nich nie poczułam weny.
Ale pomalowałam farbą dużą kankę i wiadro metalowe
Pokażę, jak skończę- będzie w decoupage).
Wieczór spędziłam więc artystycznie z farbami, rupieciami i duszkiem, tak, jak umówiona byłam z koleżanką.
Ps. Jutro jednak coś wielkanocnego- bo już czas!!!
Przynosze troche słońca:)))u mnie zaświeciło...nareszcie....ale ciepło nie jest:)czekam na zdjecia z Twoich wczorajszych prac ręcznych:)))pozdrawiam...Ala
OdpowiedzUsuńNo wiesz! A u nas tez zimno sie zrobilo i nie wiem o co chodzi. :o)
OdpowiedzUsuńB&W jak najbardziej a i wrzosik jest sliczny!
Pozdrawiam
Dagi
Wrzos u Ciebie odżył-to cudnie.U mnie prawie się to nie udaje.A tulipanki uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZawstydzona po uszy Ci powiem, że nie dotrzymałam słowa i nie poszalałam artystycznie przy maszynie, jak planowałam. Cóż. Zbyt długo pytlowałam z Odysem, bo to ostatni wieczór kiedy mogliśmy sobie rytualnie wieczorkiem od miesiąca popleciugować. Koniec laby i musiał mój kochany wyciągnać kotwicę z miejsca gdzie zasięg był i popłynął w siną dal. A potem z córeczką, która wreszcie miała pierwszy wolny wieczór od dawna, postanowiłyśmy spędzić na wspólnym leniuchowaniu...bo tak mało tego stanu ostatnio miałyśmy...
OdpowiedzUsuńA u `Ciebie tak stylowo. Czarno-biało. A wrzos? jest najlepszym dowodem na to, że z pogodą coś nie teges. Wszak to ponoć wiosna i inne kwiatki miały stroić nasze ogródki. Tymczasem jesienny wrzos ratuje nasze oczy.
Jestem ciekawe Twojego decoupage-u.
Pozdrawiam
Penelopa
A ja dzisiaj kuleje... Twoje zdjęcia są cudowne - ale to już chyba pisałam :)
OdpowiedzUsuń