poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Tańczy niedziela...

Wczorajsza niedziela minęła mi spokojnie i błogo.
Dałam sobie luz na wszystko i ...upajałam się bezczynnością.
Rzadko mi się to zdarza taki dzień,
bo przeważnie coś wymyślam, główkuję, martwię się....

Słuchałam piosenek z dawnych lat, oglądałam zdjęcia, czytałam...
Jakaś sentymentalna bardzo byłam.

Taką piosenką, która mnie wycisza jest piosenka Ireny Jarockiej "Tańczy niedziela".
Znacie? 

Podobają mi się słowa:
"słonecznik przy drzwiach..., na rynku jest cień...,
Przystaje się ot, by pogadać przez płot,... Na spacer czas iść wolniuteńko ...,Ważniejszych dziś spraw nie ma niż pójść nad staw,.... I by dostać jak wtedy bukiecik rezedy....
Żeby patrzeć jak wśród słoneczników i malw....
Nim przeminie, nim odpłynie w dal.
Tańczy niedziela, tańczy niedziela.
Dorosła jak wy zabiegana co świt...
Darmo pragnę dogonić swój czas....
I braknie mi sił, by obejrzeć się w tył.. 


Słuchając tej piosenki pragnę iść przed siebie, poleżeć na trawie, pochodzić po lesie...
Pamiętam, że dawno temu marzyłam o takiej sukience w paski.
Kiecki się nie doczekałam, ale wszystko w paski czarno- białe podoba mi się do dziś.

Zdradzę Wam, że na strychu przechowuję wszystkie listy- od pierwszego .
Pamiętam, że miałam7 lat i dostałam kartkę od koleżanki, którą poznałam na kolonii.


Kiedyś to były listy! Znaczek, koperta i czekanie na listonosza...
Bicie serca....uffff! 
Teraz jakieś maile...ech!



Listy leżą poukładana w przedwojennej walizce. którą wygrzebałam na targu staroci.
Są tam pachnące listy od moich pierwszych miłości...:).
Jeszcze dzisiaj czuję tamten zapach. 
Listy od Ketoka- mieliśmy wtedy po 16-17 lat... 
Napisał ich ponad 380 :)




No i oczywiście jako nastolatka pisałam pamiętniki.
Mam kilka brulionów. 
Kartki pożółkły, zszarzały....
ech !


Te skarby stanowią dla mnie wartość sentymentalną...

Rozpisałam się na zupełnie inny temat niż miałam w planie...
Pozdrawiam cieplutko.


12 komentarzy:

  1. Ja też bardzo ubolewam nad tym, że nie ma teraz listów... Teraz to nawet nie ma do kogo wysłać, bo każdy boi się podawać adres ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie- świat zwariował... Mi przynajmniej zostały wspomnienia w głowie i w walizce:)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozmarzyłam się... też czekałam na "dręczyciela". Zostało mi to do dziś. Uwielbiam dreszczyk niepewności, gdy w domofonie słyszę -"poczta" albo "kurier", a cóż mi to Pan dzisiaj przyniesie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj listonosz nic ciekawego nie przynosi- jakieś rachunki, urzędowe pisma. A ja mam do niego pretensje i mówię "jakiś list miłosny mógłby pan przynieść...". Obiecuje, że może następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś się pisało te listy:))I dostawało:))Fajnie tak powspominać, pozdrowionka:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj pamiętam bardzo dobrze, jak z niecierpliwością czekałam na przesyłki listowne. Kiedy jeszcze muzyka nie była tak ogólnie dostępna, wymieniałyśmy się właśnie w ten sposób z koleżankami nagraniami na kasetach. Po przegraniu taśmy szły pocztą, a potem była ogromna radość z tak miłej przesyłki. Dlatego moja ulubiona muzyka z wieku nastoletniego kojarzy mi się właśnie z listami.
    Teraz znajomości zawiera się na blogach lub forach, kiedyś wyszukiwałam w telegazecie ogłoszenia tzw. pen-friendsów, czyli osób chcących zaprzyjaźnić się z kimś innym o podobnych zainteresowaniach. Do tej pory utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, czasami się spotykamy, kiedy jestem w okolicach ich miejsc zamieszkania.
    Teraz z niecierpliwością czekam nie na listy (które zostały wyparte przez maile), a na paczki kurierskie ;-) Jak to się czasy diametralnie zmieniły w przeciągu kilkunastu lat...
    Pamiętniki też pisałam, albo prowadziłam kalendarze, w które wklejałam wycinki z gazet, albo wpisywałam złote myśli i cytaty z czytanych książek. Też muszę je kiedyś wyciągnąć i powspominać :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powspominaj i opisz swoje pamiątki. Fajnie "wspomnieniowo" się zrobiło...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak fajnie tak powspominac,ja rowniez skladowalam listy ,malunki...och to byly czasy:)
    Te artystyczne dusze tak maja,sa bardzo sentymentalne i wrazliwe.
    Odpisalam na mojej stronie o werniksie,pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  9. A tyle bym chciala napisac w komentarzu - ald jutro tu wroce bo padam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróciłam wyspana i już po śniadanku, po porannej kawce :) Piękne pamiątki masz, a jak ich dużo! Teraz możesz sobie siadać z ukochanym i wspominać :) Też kiedyś dużo pisałam listów. Do koleżanek, kolegów z wakacji. Nadal mam z nimi kontakt, ale już elektroniczny... za to lubię do kopert z jakąś przesyłką dorzucić kartkę z tekstem pisanym. Takie małe liściki robi mi Córka i to też jest bardzo miłe. Ale nie mam już żadnych listów, zostało kilka pocztówek. Ale nie muszę mieć tych listów fizycznie - pamiętam o nich i to mi wystarcza - nie jestem materialistką, dla mnie rzecz to rzecz i ważniejsza jest pamięć - uroczy charakter mam. Wszystkie moje pamiętniki, bruliony z trucizną poszły w ogrzewanie i teraz jest dobrze. Jestem normalna a nie poza rzeczywistością. Wiem że ze ną coś nie tak :)
    Czasem to zazdroszczę osobą normalnym, które zbierają pamiątki (ja tylko dzieciom zbieram)- bo to normalne, a mnie nikt nie rozumie :)
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne wspomnienia :) też zachowałam wszystkie listy... teraz już prawie nie ma nowych... przecież nie będę drukować maili...
    Po śmierci przyjaciółki wróciły do mnie moje listy do Niej - to dopiero niesamowite czytać po latach swoje własne listy...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe są takie powroty do przeszłości :) Ja też zostawiłam sobie na pamiątkę trochę listów, starych kartek, pamiętniki...

    OdpowiedzUsuń